Z biografii VEDYMINI:
"Historia
projektu VEDYMINI rozpoczęła się po części przypadkowo na przełomie stycznia i
lutego 1996 roku. Piszę tutaj o przypadkowości, choć nie do końca chyba jestem
szczery… Nagrania pierwszej kasety demo były bowiem wynikiem kilku zdarzeń,
jakie miały miejsce wcześniej. Postaram się zatem po kolei wszystko omówić.
Pomysł na
muzykę opartą na brzmieniach syntezatora nie był niczym osobliwym. Wielu
muzyków, nawet z podziemnej sceny metalowej, zaczynało tworzyć swoje nagrania,
opierając się na tym instrumencie i jego różnorodnych brzmieniach, dzięki czemu
powstawały bardzo nastrojowe, obrazowe materiały, jakimi fascynowaliśmy się i
które uzupełniały naszą muzyczną przestrzeń. Nie mogę ukrywać, że inspiracjami
dla tworzonej przeze mnie muzyki VEDYMINÓW były min. nagrania Norwega Håvarda
Ellefsena, którego projekt MORTIIS wywarł swego czasu niesamowite wrażenie na
wielu sympatykach mrocznej i nastrojowej muzyki, a także równie podziemnego co
i nasz projektu NIRNAETH. Oczywiście inspiracje te zostały przefiltrowane
przeze mnie i z początkiem roku 1996 wspólnie z Mariuszem A. Poźniakiem
wyklarowaliśmy własną wizję i kierunek. Pomimo zauważalnych czasami zapożyczeń
ze stylu grania wspomnianych projektów, VEDYMINI nabrali własnego charakteru.
Nie staram się tutaj wznieść tego, co tworzyliśmy, na wyżyny, bowiem zdaję
sobie sprawę z amatorskiego nagrania, braku sprzętu jak i umiejętności
muzyczno-realizatorskich, jakie były naszym udziałem, jednak obserwując scenę
muzyczną zarówno obecną jak i dawną, nie natknąłem się na nic podobnego. Muzyka
oparta na syntezatorze, prosta, melodyjna i do tego melodeklamowane wiersze o
tematyce najczęściej mieszającej fantasy z pewnego rodzaju utopijnym eskapizmem
i marzycielstwem. Właśnie – melodeklamowane! – bo o recytacji nawet nie możemy
tutaj mówić ;)
Nie
pamiętam w tej chwili, kto z nas pierwszy wpadł na nazwę projektu, zaczerpniętą
z cyklu opowieści o wiedźminie autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, ale z Mariuszem
czytaliśmy wtedy bardzo podobne lektury i byliśmy akurat na etapie tejże sagi.
Długo nie musieliśmy się nad tą nazwą naradzać. Poza tym zawsze mieliśmy w
założeniu wykorzystywać w naszej twórczości teksty w języku polskim, wobec
czego tym bardziej rodzima nazwa wydawała się nam adekwatna. Co prawda z czasem
VEDYMINI okazali się być dość mocno romantyczni i bliżsi profesji minstrela niż
rębajły, ale co raz nazwane, nie ma sensu zmieniać…
Nagrania
pierwszego demo VEDYMINI trwały raptem trzy dni. Choć przygotowanie podkładów
instrumentalnych trwało trochę dłużej, to całość głosów i aranżacji
opracowaliśmy w tym właśnie czasie. Nagrania odbywały się w moim mieszkaniu w
Nowej Rudzie – Słupcu przy ulicy Kombatantów. W zamkniętym pokoju musieliśmy
borykać się z rodzicami, którzy oczywiście za nic mieli ciszę studyjną i w
jednym momencie nawet do dziś wychwytuję minimalny śmiech Mariusza, kiedy moja
mama „sympatycznie” upomniała psa, aby nie stał i nie patrzył w ten sposób na
kotlety, jakie akurat przygotowywała;) Ale wracając do rzeczy… Materiał „Duchy
Zmierzchu Dawnych Dni” powstawał na podobnym sprzęcie, co większość materiałów
z tamtego okresu, jakie nagrywałem. Magnetofon Dual C828 służył nam jako
rejestrator śladów i jednocześnie pseudo-mikser, bowiem pozwalał zmiksować ze
sobą niezależnie poziom dwóch sygnałów wchodzących do magnetofonu. Drugi
radiomagnetofon SHARP, którego modelu w tej chwili nie pamiętam, służył jako
odtwarzacz podkładów już nagranych, do których dogrywaliśmy kolejne ścieżki.
Tak więc wyglądało nasze dwuścieżkowe studio. Syntezator, na którym powstawało
pierwsze demo, to była jakaś zabawkowa wersja Casio, z której wydobyliśmy chyba
najlepiej brzmiące dźwięki, a mikrofon dynamiczny, jakim realizowaliśmy wokale,
kosztował ok 10 zł. Śmiechu warte to wszystko ;) – ale marzenia były olbrzymie!
Aby w jakikolwiek sposób przekształcić nasze głosy, żeby nie brzmiały
zwyczajnie i sucho, włożyliśmy ów mikrofon do wielkiego garnka, który powodował
takie metaliczne pogłosy i stąd wokale brzmią w taki a nie inny wyjątkowy
sposób ;) Chyba to wszystko jeśli chodzi o techniczną stronę realizacji nagrań
w 1996 roku.
Ukończone
demo oprawiliśmy w okładkę, która była fragmentem obrazu Piotra Łukaszewskiego,
stanowiącego ilustrację do książki Urszuli K. Le Guin „Czarnoksiężnik z
Archipelagu”, na komputerze znajomego wydrukowałem resztę informacji i całość
poszła na xero, a następnie dalej w świat. Choć tym światem dla nas były przede
wszystkim redakcje magazynów poświęconych fantastyce. Niewiele kopii trafiło do
podziemia muzyczno-literackiego, bowiem sami zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że
to nie jest spełnienie naszych oczekiwań. Nie byliśmy tak zadufani znów, aby
sądzić, że tymi nagraniami poruszymy niebo i ziemię. Jednak efekt przekroczył
nasze oczekiwania. Jarosław Grzędowicz, naczelny redaktor miesięcznika „Fenix”,
odsłuchał naszą taśmę i stwierdził, że świetnie się przy niej bawili ze
znajomymi, a swoją drogą jest coś w tej muzyce i koniec końców zaprosił nas na
konwent fanów fantastyki NORDCON’96. Nie muszę chyba pisać, jaką to sprawiło
nam radość i jakiego dostaliśmy kopa do dalszej pracy. Do czasu wyjazdu na
NORDCON mieliśmy już gotowy kolejny materiał, o którym szczegółowo piszę w
wydaniu „Dni, które już nigdy nie powrócą”.
W związku
z obecną reedycją taśmy „Duchy Zmierzchu Dawnych Dni” jestem winien jeszcze
jedną ciekawostkę objawić. Otóż chodzi o utwór „Zemsta z Zaświatów”, którego są
na tym wydaniu dwie części. Spowodował on bowiem pewne zamieszanie. Już po
nagraniu demo, uznaliśmy, że utwór ten jest zbyt słaby, aby go ujawnić. Nie
podobała nam się ta realizacja, zbyt bez emocyjne głosy itd. Postanowiliśmy
zatem zastąpić ten utwór innym, instrumentalnym, aby tytuły na wydrukowanej już
okładce zgadzały się. Taka też wersja poszła w świat. Obecna reedycja jest
pierwotnym materiałem w pierwotnej postaci, a druga część „Zemsty z Zaświatów”
dodana jest jako bonus i zamknięcie tych nagrań.
Historia
„Duchów Zmierzchu Dawnych Dni” kończy się zatem w tym momencie, ale z pewnością
nie kończy się jeszcze całkiem…"
ZAWARTOŚĆ:
Zremasterowany materiał audio w formacie .mp3
Nowa okładka, pełna książeczka z tekstami, stara okładka kasetowa.
TRACKLISTA:
1. Duchy Zmierzchu Dawnych Dni
2. Chłód mojego serca
3. Magiczne Zwierciadło
4. Serce Gór
5. Ogród Suldrun
6. Diuna
7. Miód dla Emiry
8. Zemsta z Zaświatów
9. Wichry Nocy
10. Epilog o zachodzie Krwawego Księżyca
11. Zemsta z Zaświatów (cz. II)
DOWNLOAD: