piątek, 31 sierpnia 2012

Piotr Wójcik - Jesień (1998)


Przy okazji wspomnień o "Nirnaeth Arnoediad" nie można pominąć tomiku wierszy, o którym mówiłem, a który stał się podstawą owej płyty. Należy go przypomnieć, aby mieć ogląd na całość artystycznych działań Piotra. Tym razem zachęcam Was zatem do czytania, nie tylko słuchania. Jednocześnie można powiedzieć, że lektura tego tomiku wspaniale współgra ze słuchaniem płyt Nirnaeth. Wszystko tutaj łączy się w dzieło totalne i należy na to zwrócić uwagę. Nie powiem, aby w tej poezji nie było mankamentów, pewnych literackich uproszczeń, czy też po prostu takich młodzieńczych lichych momentów;) Ale z drugiej strony one to świadczą o szczerości przekazu, a zresztą jasnym jest, że Piotr bardziej był muzykiem niż literatem, a to, co potrafił odczuć i oddać z siebie poprzez muzykę, trudne jest cholernie oddać literaturą... Czasami muzyka dudni w mózgu prostymi słowami, które bez niej stają się banalne i trywialne, ale kiedy ją usłyszymy, w jej kontekście te słowa nabiorą szamańskiego znaczenia. Nie można pominąć tego wydawnictwa, po prostu, bo jest częścią pewnej magicznej historii, która jeszcze się nie zakończyła;)

ZAWARTOŚĆ:
Pełen skan tomiku poezji z pominięciem pustych stron.

DOWNLOAD:

Nirnaeth - Nirnaeth Arnoediad (1999)

Ostatni materiał w dorobku projektu Nirnaeth, to wyraźny postęp muzyczny, brzmieniowy, a także krok w innym kierunku klimatycznym niźli dotychczas. Wcześniejsze nagrania były coraz to doskonalszą próbą realizacji dźwiękowej poezji Tadeusza Micińskiego, swoją mroczną atmosferą błąkały się pomiędzy lucyferyzmem a Słowiaństwem, które to w poezjach młodopolskiego mistrza wybrzmiewały siłą niezmienną. Jednak ten etap zakończył się wraz z nagraniem "Haud'en'Nirnaeth" i rozpoczął nowy... Ten nowy, to wyraz indywidualizmu Piotra Wójcika, który nie tylko znany być powinien z muzyki, ale również jako autor poezji, która wyraźnie nawiązywała do Młodej Polski. Wspominałem już o tym swego czasu, kiedy opisywałem nagrania wcześniejsze Nirnaeth, czy Vedyminów. Znamiennym faktem może być pewnego rodzaju zjawisko, jakie miało miejsce w drugiej połowie lat 90-tych. Wtedy to właśnie muzyka związana z podziemiem metalowym bardzo silnie zwróciła uwagę na literaturę romantyzmu, Młodej Polski i ogólnie mówiąc taką ezoteryczno-fantastyczną. W roku 1997 wydane zostało kilka tomików poezji, które zaczęły krążyć po tzw. metalowym undergroundzie. Ukazały się wtedy jakoś "Polioskop" Wojtka Zalewskiego, "Senne Podróże" Mariusza A. Poźniaka, moje "Czarne Róże Melancholii", "Plus Ultra" Igora Myszkiewicza... Zaraz rok później Piotr Wójcik wydał "Jesień". Wszystko to wtedy miało charakter wyjątkowy i ideowy jako sprzeciw wobec głównego nurtu literatury i poezji, w której coś na kształt postnaturalizmu z jednej strony a ckliwych wierszydeł z drugiej dominowało w owym czasie. Brakowało silnych idei, a jednocześnie brakowało nastroju i romantyzmu. Staraliśmy się tworzyć taką sztukę.
"Nirnaeth Arnoediad" to właśnie wyraz duszy Piotra Wójcika, w której jesienna senność, mglistość i rezygnacja miesza się z dziką rozpaczą, która porywa do szalonych działań. To wrota do zupełnie innej krainy, niż można by przypuszczać. Dzieło oryginalne, choć budowane na pewnych motywach, jakie już gdzieś dane nam było poznać... Ale właśnie! Przecież wszystko nowe tworzy się na gruzach starego, podobnie jest z Nirnaeth. Mamy tu muzykę niemal filmową, podszytą taką bardzo polską szkołą kompozytorów, tych bardziej romantycznych, ale z drugiej strony wplata się w ten klimat solo gitarowe, podobne jak to, które znalazło się w uwerturze do musicalu "Notre-Dame de Paris". Ciągle gdzieś pobrzmiewają echa Elend, ale już o wiele mniej. Mamy tutaj przepiękną indywidualną opowieść pełną wrzasków rozpaczy, szeptów rezygnacji i potężnej przestrzeni muzyki, która pochłania. Najgorsze jest jednak zakończenie tego albumu. Sam nie wiem, czy traktować to jako fatalne proroctwo? Jesień jest tutaj dość przerażającym symbolem, bowiem w czasie tejże pory, grupa wędrowców udaje się w symboliczne góry. Nikt nie powraca i spada śnieg... Czyżby to był ten sam śnieg, który zgubił rosyjskich studentów na uralskiej Górze Umarłych? Po Nirnaeth obecnie słuch zaginął... Udało mi się ostatnio wyśledzić Piotra na allegro, gdzie wreszcie zakupiłem od niego kasetę "Nirnaeth Arnoediad", jednakże z naszej korespondencji wynika, że wielką niewiadomą jest zakończenie trylogii Nirnaeth... Choć, kto wie, jakie myśli najdą artystę i jaka ochota w tym właściwym czasie, na który liczę, że przybędzie.

Oddaję Wam dziś więc wyjątkowe i rzadkie obecnie nagranie, o którym nie należy zapominać!

ZAWARTOŚĆ:
Materiał audio w formacie mp3.
Pełen skan okładki.

TRACKLISTA:
01. Jesień cz. I && cz. III
02. Niemoc
03. Już Zmierzch
04. Impresja
05. Feniks
06. Pustka Nocnej Czerni
07. Jesień cz. II

DOWNLOAD:

czwartek, 23 sierpnia 2012

Solstice - As Empires Fell (1993)


Dość już dawno temu, pierwszy raz tę kasetkę demo usłyszałem we wspominanej chyba audycji Pawła Domino "Doom comes"... Zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, tym bardziej że już od pewnego czasu kochałem Candlemass. Ten melodyjny doom metal z czyściutkim wokalem, bardzo przyjemnym, to był niesamowity klimat... Zresztą w tamtych czasach płyt słuchało się wieczorami w domowym zaciszu, w kącie własnego pokoju, a nie w zgiełku jaki istnieje dziś... Ten moment zaserwuję Wam wobec tego dziś wieczorem...

Kasetę demo SOLSTICE, z tego, co wiem, wydała polska wytwórnia Carrion Rec. co tylko świadczy o tym, jakie mieli wyczucie, żeby wypromować świetną muzykę w odpowiednim czasie!

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio w formacie mp3.
Pełen skan okładki.

TRACKLISTA:

DOWNLOAD:

czwartek, 16 sierpnia 2012

Tenebrium - Mourn Thyself... (1993)


Kolejna ciekawostka to następna kaseta, którą udało mi się zachować do dziś, a którą przegrałem swego czasu od wspomnianego wcześniej Bohomaza. Tym razem to Grecja w bardzo podziemnej formie... Ciemne basowe brzmienia, złowieszczy "nekromantyczny" wokal, sporo syntezatorów, intra wycięte z różnych filmów, a do tego jeden wiersz Edgara A. Poe'go. Według źródeł jest to drugie i ostatnie wydawnictwo zespołu, do którego nie można mieć pretensji o oryginalność wyjątkową, ale czuć tu naprawdę dobry klimat i warto sięgnąć, aby wspomnieć to, co wspominam tu chyba najczęściej aż do bólu - owe lata 90-te;)

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i oczyszczony materiał audio w formacie mp3.
Skan obu stron okładki.

TRACKLISTA:

DOWNLOAD:

środa, 15 sierpnia 2012

Lord - demo'95 (1995)


Kasetę zespołu Lord (dziwi mnie, jak nieraz beznadziejnie ludzie potrafią nazwać swój zespół) udało mi się swego czasu przegrać od jednego ze starych przyjaciół w Kłodzku, którego wszyscy znali pod pseudonimem Bohomaz. Miał on kilka takich demówek z zagranicy, które naprawdę były interesującymi rarytasikami w owym czasie, czyli w połowie lat 90-tych. Ciekaw jestem, czy jeszcze do dziś ma on gdzieś oryginał, bo mi została dobrej jakości kopia, z której odzyskałem dla Was kawał potężnego francuskiego Black Metalu z niesamowitym klimatem, melodyką i totalnymi klawiszowymi brzmieniami, które jak na tamte lata powalały mnie i do dziś jestem pod ich wrażeniem. Powiem szczerze, że jest mi znany tylko ten jeden materiał owego zespołu, ale okazało się, że później działali chłopaki coś jeszcze, choć rzekomo ich styl poszedł w stronę black/thrash niźli tego mrocznego, bliskiego greckim wyziewom piekielnym, metalu. Mimo to, w mojej kolekcji jest to rzecz bardzo wyjątkowa, nawet kiedy patrzę na tę "odkrywczą" nazwę. Trzy rozbudowane utwory świetnie oddające klimat, jaki tworzy okładka. Jest mistycznie, jest mgliście, mrocznie i ezoterycznie. Mgła cmentarna przecieka przez membrany, kiedy wsłuchujemy się w te upiorne dźwięki. Jest też jeden mankament, którego powinno się uniknąć na tym wydawnictwie. Chodzi o to, że wokalista nigdy nie powinien brać się wtedy za śpiewanie! Owszem, mordę wydziera jak trzeba, pięknie, ale śpiewać nie potrafi ni w ząb, bo kiedy jest taki moment na kasecie, to niestety ta mgła cmentarna szybko z powrotem do tego głośnika się wciąga, jak materializujący się duch, którego odstrasza radosny letni poranek, ot i tyle;) Polecam zapoznać się z tym materiałem każdemu, kto nosi w sobie wrażliwość na muzykę metalową lat 90-tych, bo to jest jedna z tych najlepszych pozycji, oczywiście zremasterowana jak trza;)

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio w formacie mp3.
Skan obu stron okładki (wersja ksero).

TRACKLISTA:

DOWNLOAD:

niedziela, 12 sierpnia 2012

Uroczysko - Zapomniane Wieki Sławskiej Dumy (2002)


A tym razem jeszcze jedna rzadkość, nawet w internecie. W 2002 roku materiał ten został wydany przez amerykańską wytwórnię Dark Forest Prod. i od tego czasu słuch po nim zaginął. Ja odnalazłem w swoim archiwum kopię wersji kasetowej, jaką otrzymałem bezpośrednio od zespołu w tamtym właśnie czasie, na początku XXI wieku;) Sam już tytuł wskazuje na klimat w jakim utrzymane są nagrania... Wiadomo, klimat pogański, rodzimy nasz słowiański. Jednak nie jest to muzyka metalowa, lecz bliższa folkowi, taka syntezatorowa, którą lubiano określać mianem ambient, ale w rzeczywistości nie o ambient tu chodzi, ale o muzykę ilustracyjną, bardziej filmową, którą na gruncie metalowego podziemia osadził silnie MORTIIS. UROCZYSKO to zespół mieszający naleciałości z takich projektów jak WOJNAR czy PERUNWIT i pochodne im nastrojowo. Black metalowe złowieszcze wokale pojawiają się rzadko, podobnie jak deklamacje, a więcej na tym wydawnictwie samej muzyki w większości wolnej i majestatycznej. Wszystko jest dobrze i można powiedzieć, że tylko dobrze, bo Uroczysko nie wybijało się ponad pewien ustalony poziom muzyczny, przez co nie robiło już takiego wrażenia. Myślę jednak, że warto przypomnieć sobie jak wtedy tworzono muzykę i jakim klimatem operowała, bo pomimo nagrań dokonanych w 2002 roku, materiał brzmi dużo starzej - w pozytywnym znaczeniu!
Jedyny mankament o jakim muszę ustrzec to to, że moja kaseta posiada urwany ostatni utwór o jakieś pół minuty w stosunku do oryginału, którego czas podano na stronie Spirit of Metal. Niestety nigdzie nie mogłem zdobyć go w żadnej innej formie, wobec czego takie wydawnictwo Wam oddaję, ale zremasterowane na tyle, że nie odczujecie żadnego dyskomfortu.

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio w formacie mp3.
Skan okładki kasetowej.

TRACKLISTA:

DOWNLOAD:

czwartek, 9 sierpnia 2012

Clandestine - Umarłe Konie (1995)


Jeszcze jedną ciekawostką dziś chciałem się z Wami podzielić. Niesamowity poetycki i bardzo klimatyczny Death Metal z diaboliczną aurą, ale aurą takiego diabolizmu wzniosłego, romantycznego. Mamy na tej kasecie wiersze Beaudelaire'a oraz naprawdę świetne teksty samego zespołu. Wstyd nie znać tej klasycznej pozycji i wstyd, że ten zespół nie osiągnął wiele więcej, bo wszystko było na najlepszej drodze! Nastrojowe intro wprowadza słuchacza w dalszy świat totalnego i potężnego Metalu, który bez litości ciągle goni naprzód i miażdży! A na koniec mamy chwilę wytchnienia w postaci wyciszającego "Windland". Muzyka naprawdę radująca tych, którym uszy nie zniszczyła plastikowa jednostajność wielu współczesnych produkcji...

Postarałem się tym samym jak najlepiej oczyścić i zremasterować nagranie, aby można było cieszyć się jego czarem!

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio w formacie mp3.
Pełen skan okładki.

TRACKLISTA:

DOWNLOAD:

Funeral Winds - Resurrection (1994)


Doskonale pamiętam czasy, kiedy surowy Black Metal święcił największe triumfy a na jego fali wypłynęła holenderska kapela FUNERAL WINDS. Ile było czekania na tę kasetę, którą zamówiłem jako nowość w Pagan Records! A później ekstaza, kiedy z głośników wypływało pierwsze, jakże niesamowite słowo: "Satan"! ;) Szkoda tylko, że materiał trwał tak krótko... Ale za to obsłuchałem go wielokrotnie i po dziś dzień uważam, że coś ta muzyka w sobie ma takiego, co nie pozwala o niej zapomnieć... Tym samym i ja nie pozwalam zapomnieć o niej wszystkim buszującym po internetowych czeluściach!;)

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i oczyszczony materiał audio w formacie mp3.
Pełen skan okładki.

TRACKLISTA:

DOWNLOAD:

Sacriversum - The Shadow of the Golden Fire (1994)


Tym razem coś na smaczek;) SACRIVERSUM to kapela, która naprawdę mocno ugruntowała swoją pozycję w polskim metalu. Wcale się temu nie dziwię, skoro już od pierwszego dużego materiału potrafili stworzyć mocny i wyjątkowy charakter w swojej muzyce. Niby klasyczne mieszanie klimatycznego Doom Metalu z Death i Blackiem, intra pomiędzy utworami grane na klasycznych instrumentach... Ale aura ezoteryki jest w tym wszystkim wyjątkowa, aura tej nowoczesnej ezoteryki, rzecz jasna, tej bliższej Magii Chaosu, choć samego Chaosu tutaj jak na lekarstwo. Wszystko świetnie dograne i skomponowane. Ale, ale! Jest jeden element chaosu! :) Czytałem kiedyś wywiad z SACRIVERSUM, w którym ujawniono, że istnieją dwie kopie tego materiału. Pierwsze wydanie poszło w świat w zupełnie innej formie, niż miało to być, czyli wydawca (Baron Rec.), wrzucił do obiegu nie tę kasetę, która miała być. Dlatego też kiedyś dziwiłem się, dlaczego utwory na okładce nie zgadzają się z tym czego słucham? Otóż okazało się, że zaraz po wydaniu pierwszego nakładu, taśmę wycofano i wypuszczono drugi raz już poprawnie ułożoną wersję. Ja oczywiście tutaj oddaję w Wasze ręce ten pierwszy materiał, na którym znajdują się dwa utwory, których tytułów nie potrafię określić. Mamy więc do czynienia z pewnym białym krukiem;) Zapraszam więc do zapoznania się z nim i wsłuchania w magiczny świat tej płyty!

Niestety moja kopia materiału pozostawia troszkę do życzenia przez falujący momentami dźwięk, ale tego niestety już chyba nie da się poprawić żadną sztuczką:(

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i oczyszczony materiał audio w formacie mp3.
Pełen skan okładki.

TRACKLISTA:
01. Across the Dust
02. Whispers
03. Pure Evil
04. In Emotional Garden
05. (Unknown track)
06. (Unknown track)
07. Tears
08. Wounded Flames

DOWNLOAD:

DISASTER - The Way of Disaster (1994)


Z zespołem Disaster nie byłem jakoś specjalnie związany emocjonalnie, choć ich muzyka to naprawdę świetny materiał, który doceni każdy maniak Death Thrash, ale i Heavy Metalu z początku i połowy lat 90-tych. Utrzymany raczej w średnich tempach, mieszający style, niejednoznaczny. Tak krótko można opisać tę muzykę. Są również, mimo tytułów w języku angielskim, teksty po polsku, które nadają materiałowi to coś, co ceni się w nagraniach z tamtego okresu. Szkoda, że w istocie poza jakimś legendarnym demo, jest to jedyny materiał tej polskiej kapeli.

Widziałem, że dawny post zawiera wygasły link do nagrań, to i tym samym pomyślałem, że warto materiał odświeżyć, a zarówno zremasteringować, aby mógł zaistnieć na nowo w czystej wersji!

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasteringowany materiał audio w formacie mp3.
Pełen skan okładki.

TRACKLISTA:

DOWNLOAD: