poniedziałek, 10 października 2011

Halucynogenna Impresja Sabatyczna (demo 2000)


Istnienie wytwórni Tribal Death Association pozostaje dla mnie po dziś dzień pewnym dość zastanawiającym, ale i magicznym z jednej strony faktem. Dokładnie już nie pamiętam, czy zakupiłem tę kasetę, czy też wymieniłem się z Adamem za coś z moich materiałów. Tak czy inaczej, zdobyłem z wydawnictw tejże efemerycznej wytwórni tylko to jedno demo... A szkoda, że nie posiadłem innych, bowiem zainteresowanie moje wzbudziła swego czasu ulotka z ofertą Tribala. Były na niej trzy wydawnictwa, ale właśnie ta jedna kaseta wzbudziła moje bardzo szczere zainteresowanie. Pewnie zapytacie, dlaczego? ;) Jednocześnie odpowiecie sobie sami - zupełnie wyrywający się spod szablonów tytuł wydawnictwa i cały jego charakter! Niby takie nic, nagrane w zupełnej jaskini chyba (komputerowej oczywiście z dodatkami pewnie innego sprzętu), ale coś o wyjątkowym wydźwięku. Teksty w całości po polsku, ale ich brak na okładce kazał człowiekowi wsłuchiwać się w to, co dane mu było uchwycić z tych pełnych pogłosów wokali. Muzyka przytłaczająca, ale melodyjna i hipnotyczna, taka właśnie halucynogenna.

Całość nosiła podtytuł "Refleksje nad gusłami letnich nocy na kanwie molowych inwencji muzycznych Europy południowej" (w jedynej recenzji jaką znalazłem autorstwa mojego starego przyjaciela Pawła Grabowskiego był błąd, że nad "głosami" a tu o gusła chodziło takie jak Mickiewicza "Dziady" itp.). Może się czepiam, ale Europy Południowej powinno pisać się z dużej litery:D Choć sam wiem, że mi samemu jako poloniście wyluzowanemu zdarza się błędy walić nie takie:P Jednak do rzeczy! Sama okładka wzbudza właśnie to, co było cholernie istotne kiedyś - tajemnicę, zastosowaną starym chwytem, czyli im mniej info, tym lepiej. Materiał nagrywał jakiś E., pomagała mu w tym dziewczynka o pseudonimie Pesta... (ciekawe czy po dziś dzień są przyjaciółmi...) Wszystko nagrane spontanicznie, na drodze improwizacji... No i jak tu dojść sedna sprawy, jak doszukać się powiązań, do czego odnieść, z kim spowinowacić? No i chyba najlepiej na tym wszystkim wyszedł sam projekt. Choć niedoceniony, ba! - prawie zupełnie nieznany, psim smędem gdzieś pod płotami się poniewierał i przygarniali go włóczędzy mojego pokroju - to jednak posiadał niesamowity nastrój, który szkoda zatracić. Tak powiedzmy szczerze sobie - jakiś tam inwencji Europy Południowej to ja się ni w ząb nie doszukałem, ale jest nastrój, jest coś wyjątkowego, co można odczuć tylko wtedy, kiedy dostaje się takie wydawnictwo do swoich rąk! Stąd też chyba warto spojrzeć na to, jak obecnie patrzymy na muzykę. Ze ściągania samych mp3 nie wynika żaden klimat, dlatego ktoś może powiedzieć, że "ale do dupy ta muzyka"... a rzecz w tym, że nie posiadł tej kasety w swoim czasie - wtedy miała zupełnie inny charakter... Dziś to tylko archiwum, jakieś mgliste wspomnienie, które staram się Wam oddać na ile potrafię i zachować w pamięci jednocześnie swoje i - - - chyba też czyjeś wspomnienia, bowiem Adama Solaka z Opola (jedyne odniesienie do projektu owego), o ile znalazłem właściwą osobę, wywiało do Holandii. A sam podejrzewam, że nie kto inny jak on sam tworzył tę muzykę... Jeśli się mylę, będzie mi miło, kiedy mnie poprawicie!

Wasz Korsarz

ZAWARTOŚĆ:
Oczyszczony i zremasterowany materiał audio mp3 224 - 320 kbps.
Skan okładki.

TRACKLISTA:
01. I
02. II
03. III
04. IV
05. V
06. VI
07. VII (I Mix)

DOWNLOAD:

3 komentarze: