poniedziałek, 10 października 2011

Egaheer - Bogowie Zmarli (demo 1997)

Dziwna sprawa z tym materiałem "Bogowie zmarli"... Nawet nie jestem pewien, czy ja miałem zamiar to komuś wysłać, ale na pewno nie wysłałem jako czegoś oficjalnego. Materiał ten nie posiadał bowiem nigdy okładki. Mam tylko napisane na nim tytuły utworów. Zatem przygotowałem na kolanie taką okładkę zastępczą. A na pytanie: "co to za materiał", odpowiem może po kolei, choć jak kolej polska mogę mieć wiele przeszkód na drodze;) Materiał ten mam datowany na maj 1997 roku. Początkowo miał się ukazać pod szyldem nowego projektu GAUR i tak też zostało, tylko z czasem ktoś to na Encyklopedii Metallum przygarnął pod Egaheer. I może był nawet mądrzejszy ode mnie, bo po co rozdrabniać własną twórczość?
To mniej więcej czas nagrań KORSARZA "Noc bez końca". To chyba jakoś wtedy było, choć jajców nie dam sobie uciąć! Wtedy najpewniej nagrywałem podkłady perkusyjne na "Noc bez końca" właśnie i przy okazji tych nagrań miałem dwa "numerki" na boku: "Mizantropia (Nienawiść)" oraz cover DARKTHRONE "Transylvanian Hunger". Te ostatnie nagrane "na żywioł", jak to czasami mówię. Z coveru DARKTHRONE oczywiście został mi podkład perkusyjny, gdzieś tam na jakiejś kasecie. Miałem to wszystko w domu, a do tego miałem kilka pomysłów. Tak więc jakiegoś majowego weekendu siadłem ze sprzętem i się zaczęło... pozbierałem pomysły, jakie pałętały mi się w głowie i ponagrywałem wszystko w domu na bazie jednego podkładu perkusyjnego. Było to dość prostym zabiegiem, ale... jakimś chyba dla mnie wtedy potrzebnym. W tamtym czasie wynalazłem kilka wierszy poetów Młodej Polski, którzy zaważyli na części moich poglądów, a przede wszystkim trafili w moje uczucia! Jednym z nich był Jerzy Żuławski, polski klasyk SF i znakomity soneciarz. Właśnie z jego sonetów korzystałem przy wielu utworach. Zresztą, w każdym pliku podpisany jest autor wiersza, kiedy już ściągniecie sobie mp3. Niepodpisane są mojego autorstwa, choć o nich też za chwilę słów kilka. Warto bowiem na moment spojrzeć na tytuł demóweczki. "Bogowie zmarli" to oczywiście Leopold Staff i jego "Sny o potędze" - wspaniały tom w dużej mierze inspirowany Nietzschem, który nie tylko Staffa inspirował, a wiele osób w różny sposób potrafił opętać swoją siłą. Musiałbym być ślepy, aby się nie natknąć na te idee. Zresztą wielu sięgało po nie... Ale po sam wiersz Staffa, z tego co mi wiadomo, sięgnął dopiero 11 lat później projekt również Black Metalowy CAED DHU.
To może tyle odnośnie tekstów innych, choć muszę wspomnieć, że kilka lat później udało mi się kupić w pewnym antykwariacie pierwsze wydanie sonetów Żuławskiego, w którym znajdował się również znakomity cykl sonetów "Lucyfer"! Majstersztyk, choć opierany na "Raju Utraconym";)
A co do moich trzech tekścików na tym wydawnictwie... Powiedzmy, że były w klimacie, choć dwa z nich poza "Jam jest" były cholernie osobiste (co nie znaczy, ze ten był pozerskim:P ), albowiem wtedy właśnie jakieś tam moje osobiste rozterki miłosno-uczuciowe się rozgrywały. "Płomienie wiary" z tego, co pamiętam zostały spisane na serwetkach w knajpie... Ostatni zaś u-tworek to żenująca, kretyńska próba odreagowania:P Ech... człowiek był wtedy, jak w słowach piosenki Jerzego Stuhra: "czasami człowiek musi, inaczej się udusi":D Potraktujcie więc ten kawałek z dużym przymrużeniem oka, bo inaczej wyjdę na mizogina albo na jakiegoś radykalnego kaznodzieję!!:) A przecież tylko prawdziwy ignorant nie doceni wspaniałego ciała kobiecego!!! Ignorantem nie jestem!!!
Ostatnio w weekend wpadł do mnie właśnie stary kumpel z dzieciństwa, chyba najstarsza osobą z jaką jesteśmy dobrymi przyjaciółmi do dziś... Wspólnie wspominając stare dzieje, oceniliśmy, że niestety często literatura nas kaleczyła i to chyba fantasy pełna ideałów ze strychu wziętych najbardziej:P Z drugiej strony może właśnie nauczyła nas fantazji bez granic, swobodnej, silnej... Sam nie wiem... A dla was mam porcję przemyśleń i kabaretu;) choć bywały przecież kabarety dające do myślenia!

TRACKLISTA:
Jedyna skończona i oficjalna ma miejsce w pliku.

ZAWARTOŚĆ:
Jedyna i skończona oficjalnie lista nagrań, zgrana i zremasterowana na 224 -320 kbps, mp3.

DOWNLOAD:

Egaheer - Pamięć... Smutek... Cierń... (demo 1997)

Czas to zabawna sprawa... Zabawniejsza jeszcze tym bardziej, kiedy zatacza swoiste koło. Utwory, które były moimi pierwszymi kompozycjami, jakie tworzyłem ucząc się grać i do których miałem największy sentyment, stały się praktycznie ostatnim wydawnictwem projektu Egaheer. A właściwie całe istnienie tego projektu ciągle skupiało się na dążeniu do zamknięcia tego pomysłu. Te same utwory, jakie znalazły się na tym demo możecie usłyszeć na pierwszych udostępnionych przeze mnie materiałach jakiś czas temu... Oczywiście ich część. Tutaj dopiero znalazły się wszystkie kawałki, jakie powstały gdzieś około roku 1992/1993. Jedynie ostatni utwór instrumentalny, intro z "Raju Utraconego" i fragment klawiszowy z wierszem Leśmiana były dodatkiem, jaki znalazł się na tym materiale, jako kompozycje współcześniejsze, czyli tworzone w 1997r. Zresztą o tworzeniu raczej nie było tu mowy, są to kawałki nagrywane na żywioł, czyli to, co wpadło mi nagle do głowy, po prostu nagrywałem. Taki spontan;) Reszta istniała już od wielu lat i wreszcie nagrana została. Tzn, było tak, że wersji tego materiału było chyba ze dwie jeszcze inne, które nagrywane były jeszcze bardziej prymitywnymi środkami, dlatego nie miałem sam odwagi puszczać ich w tamtym czasie w świat. Na dobrą sprawę "P... S... C..." też nie puściłem jakoś specjalnie. Gdzieś po kilku zaznajomionych zinach poszło to i tyle.
Całość nagrana została właściwie w podobnym czasie kiedy Vedymini - "Świt w Krainie Zmierzchu"... Ech, ten rok 1997... Ja chyba wtedy tylko zajmowałem się graniem, nagrywaniem i wariowaniem:D Oczywiście całość materiału powstawała przy współpracy moich przyjaciół... Z zespołu GORTHAUR Darek Dec oczywiście pożyczał mi klawisze, na których niestety zdecydowałem się nagrywać również perkusję z automatu (o jakiż ja głupi byłem, bo brzmi to czasem jak disco), Marcin "Pająk" Pańczyk gitarkę i fajny przester, Adam Zaklukiewicz (który w tym i późniejszym czasie dłubał ze mną w KORSARZU) nagrał tutaj wszystkie partie basu, które opracował już kilka lat wcześniej, a były to partie naprawdę interesujące, co można czasami usłyszeć, a z kolei Tomek Kopczyński (nie Koprzyński!!! - jak jest na okładce niestety błędnie napisane nazwisko!!!) udzielił się na tej kasecie w kilku growlingowych partiach. Sam pewnie ma swoje z tym związane wspomnienia, które łączą się przy okazji z jego wokalowaniem na pierwszym nagraniu GORTHAUR, którego był współzałożycielem.
No i taki to był ostatni właściwie materiał EGAHEER, który w jakimś sensie spełnił się - i zgasł.

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio - format mp3 vbr 224 - 320 kbps
Skan okładki

DOWNLOAD:

Egaheer - Templum Umbrae (1996)



Trochę się zaskoczyłem, kiedy ktoś wspomniał o demówkach Egaheer, aby dodać je na tym blogu... Że też ktoś to pamięta? Z drugiej strony - jak to pamięta? Hehe, stare czasy, można powiedzieć, ale przecież nie tak stare, jak wiele tu zacnych zespołów! Stare może już po prostu dla mnie... stare, ale takie, o jakich się nie zapomina. Było się gdzieś tam kiedyś:) Wrzucam Wam zatem jedno z moich starych demek. To jest drugie demo w discos Egaheera, ale jedyne, z którym wypuściłem się w świat - czyli wtedy po prostu wysłałem do Thrash'em All. No i dostałem ocenę "niezłe"! Co prawda wtedy to chyba była dwója:D Czyli "dopuszczająca"... Jakoś takoś. Kurde, nie zeskanowałem tej recenzji do paczki, ale to jakby co, zrobię niebawem. Za to zeskanowałem Wam "unholy fotos" które poszło na okładkę! Wprawne oko znajdzie tam zegarek na mojej ręce i finkę harcerską przy boku:D Wow! Prawie jak w "Krzyżakach":P Dodatkowo jest jeden rarytasik, utwór, którego nie rozsyałem w tamtym czasie z demówką, a który został nagrany właśnie w tej sesji - "Pogańska Noc". I tak szykuję sobie zrobić taki mały kiedyś prezent i to zgrać na CD i dorobić opowiastkę w książeczce, teksty i fotosy - tak dla samego siebie, że po prostu się było gdzieś tam...

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i oczyszczony materiał audio w formacie .mp3.
Skan obu stron okładki oraz oryginalne foto z okładki.

TRACKLISTA:

1. Bohaterowei z Krainy Zapomnienia
2. Wieczna Miłość (Przeklęty Sen)
3. Signum Satanas
4. Ostatnia Pieśń Piekielnych Upiorów
5. Templum Umbrae
6. Pogańska Noc


DOWNLOAD:

Egaheer - Czarna Litania (demo 1996)

Wspominałem już o tym, aby te demówki traktować jedynie historycznie... z tego też powodu wrzucam te nagrania, bo zdaję sobie sprawę, że innej wartości, niźli historycznej ciekawostki one chyba nie mają... Dawne czasy. Człowiek mieszkał w małym miasteczku i o wszystko było tam trudno. Każdy zespół ma swoją historię, tak więc i Egaheer też... Nie każdy tylko chce ją opowiedzieć albo nie potrafi...
Tę demówkę nagrywałem na tym samym sprzęcie co "Templum Umbrae", ale jakiś czas wcześniej. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak nagrać perkusję, zatem nagrywałem automat z jakiegoś podłej jakości syntezatora, który pożyczyłem od kolegi z technikum. Najgorszy na te czasy syntezator może to nie był, bo nagrałem na nim całą resztę klawiszy i nagrywałem jeszcze demówki Vedymini, ale żadne cudo jednym słowem... Po prostu, nikt z nas nie miał kasy na dobry sprzęt, rodzice też nie za bardzo, więc nagrywało się na tym, co było, co się udało pożyczyć - czyli nagrywało się niestety "po polsku", a bolą mnie te słowa, bo raczej "po polsku" powinno być synonimem czegoś większego! Pamiętam, jak wokale nagrywałem na takim mikrofonie za parę groszy, najtańszym, jaki był w takim sklepie z wszystkim i niczym, a żeby uzyskać pogłos, włożyłem go do takiego wielkiego garnka kuchennego i tam się darłem:D Było trochę tych jeszcze anegdot, ale o nich może opowiem kiedyś albo i nigdy, bo tak naprawdę, są ważniejsze historie niźli moje;)
Tu zatem macie takie moje pierwsze solowe demo, choć wcześniej było tamto, które udostępniłem z przełomu lat 93/94, o wiele lepsze, niż to coś tutaj:P Kiedy posłuchacie, sami możecie stwierdzić, że to żenujące (nie wspominając utworu Zemsta(Bluźnierstwo), który był pewnego rodzaju dziecinadą, ale było kiedyś i nie ma co ukrywać - jak archiwum, to wszystko powinno się znaleźć;)

TRACKLISTA:

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i delikatnie zremasterowany materiał audio - format mp3 VBR 224 - 320 kbps
Skan okładki

DOWNLOAD:

Egaheer - Demo'93 & Demo'94

A oto pewne demo Egaheer, będące zupełnie pierwszym tego projektu. Jest jeszcze jedno tylko nagranie wcześniejsze, ale tamto w swoim czasie. To nagranie zdecydowałem się udostępnić z kilku powodów. Pierwszy za chwilę wspomnę... Ale inne są bardziej egoistyczne. To po prostu są pierwsze nagrania w miarę zrealizowane, jakie udało się mi zarejestrować;) Jest to też nagranie zrealizowane wreszcie w pełnym zespole, który miałem do dyspozycji... Zespół z kolei grał to, co mu kazałem, a sama kapela na co dzień grała pop i dicho! No i byli to moi nowo poznani kolesie z technikum;) To i tyle by było egoistycznych powodów... A ten pierwszy... Na obu tych rehershalach (tak najlepiej by to nazwać) brał udział Kamil Szmadyło, mój stary dobry kumpel z technikum, który niestety zginął tragicznie dwa lata temu podczas rajdu samochodowego. Najgorsze jest to, że był widzem, w którego wjechał wyrzucony z toru samochód:( Tak bardzo mi jest przykro wspominać osobę, która jeszcze miała w cholerę życia przed sobą i mogła to wykorzystać! A pamiętam doskonale, kiedy Kamil, jako kumpel z klasy, zaproponował mi nagranie pierwszej demówki u nich w sali prób, w naszej szkole. No i to są te nagrania. Kamil nie wiedział do końca, w co się pakuje i kiedy nagrywaliśmy zarejestrowane tu demówki, mało nie przewrócił się ze śmiechu, kiedy zacząłem się wydzierać i "przeżywać" przed mikrofonem:) Poza "mrocznym klimatem" nagrań mieliśmy masę śmiechu... Ale to właśnie chyba wszystko było prawdziwe! Prawdziwe jest nie tyle być mrocznym, złym czy jakim tam, ale chyba mieć swoją ideę i przyjaciół, niekoniecznie o tych samych poglądach. Kamil zupełnie nie dzielił moich przekonań i był moim przyjacielem. Dlatego zdecydowałem się tutaj udostępnić te nagrania. Kamil dziubał w tym wszystkim na syntezatorze i często pomagał w pierwszych moich krokach w muzyce. Dziś... chyba po prostu go wspominam, szczerze...

TRACKLIST:

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio - mp3 vbr 224 - 320 kbps.

Roman Kostrzewski - Solo Koncert (bootleg)



W sumie raz kozie śmierć... Można powiedzieć, bardziej po szatanistycznemu - raz kozłu:P Ale w czym rzecz? Ano w tym, że jakieś kilka lat temu posiadłem pewien rarytasik... Hmm, może już nie jest to żaden rarytas, ale postanowiłem zasilić nim naszego bloga. Mój dobry przyjaciel (mam nadzieję, że takim pozostanie) Lechu z Thrashing Madness & Holy Death, podrzucił mi kasetę z materiałem wyjątkowym. Nagranie dyktafonowe koncertu solowego Romana Kostrzewskiego, które to udostępnił mu z kolei jeden z fanów Romka. Miałem to zgrać ładnie, żeby mógł sobie słuchać na odtwarzaczu tenże właśnie kolega. Zgrałem jak umiałem, a już tej kasety nie mam, ale chyba w miarę mi się to udało. Dziś zrobiłbym to o wiele lepiej, ale wrzucam do archiwum to, co mi pozostało... Bardzo zacna ciekawostka, dużo monologów Romka, odgłosy publiczności oraz samych nagrywających;) Myślę, że trzymanie takiego materiału tylko dla siebie, jest jak onanizowanie się nad zrabowanym dziełem sztuki (o ile jest to niezła, zgrabna sztuka)... Wiecie co, ja właśnie sobie o tym przypomniałem i odnalazłem, więc nie myślcie sobie:D

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany z powierzonego materiał audio i poprawiony o ile umiałem kilka lat temu...

Auri Sacra - Klucz do zatrzymania czasu (1996)


Bardzo lubię, kiedy zespół ma teksty w ojczystym języku - jaki by to język nie był, a najlepiej oczywiście trafia do mnie nasz ojczysty! Tym samym z wielką przyjemnością wrzucam Wam kolejny nasz rodzimy projekt, którego muzyka to bardzo klimatyczny i rozbudowany Doom Death Metal. Masa klimatycznych klawiszowych partii, dużo akustyków, z czego częściowo przypomina mi to IMMORTAL VISIONS, jaki swego czasu podbijał serducha naszego undergroundu. I co ważne, całkiem interesujące teksty. Zespół wykwitł na fali właśnie mody na takie granie w połowie lat 90-tych i szkoda, że najprawdopodobniej tylko na tej jednej kasecie się skończyło... Myślę, że zgranie jest w miarę udane, bowiem kaseta była wcale nie najlepsza, jaką zespół sam rozsyłał... Zresztą, w tamtych czasach sami pamiętacie, jak to było;)

TRACKLISTA:

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i delikatnie zremasterowany materiał audio - format mp3 VBR 224 - 320 kbps.
Skan obu stron okładki.

DOWNLOAD: